Na uzdrowienie duszy i ciała


Panie, niech uczestnictwo w świętych Twych Tajemnicach nie będzie mi na sąd lub potępienie, lecz na uzdrowienie duszy i ciała.

Te słowa wypowiada prezbiter tuż przed komunią wiernych. Koncentrują one naszą uwagę na celu partykularnym - uzdrowieniu duszy i ciała. Nieco wcześniej, w tej samej modlitwie słyszymy także:

Wierzę także, że to jest przeczyste Ciało Twoje i to jest najczcigodniejsza Krew Twoja. Błagam zatem Ciebie, zlituj się nade mną i odpuść mi moje grzechy dobrowolne i mimowolne, które popełniłem słowem lub uczynkiem, świadomie i nieświadomie, oraz uczyń mnie godnym, abym wolny od osądzenia stał się uczestnikiem przeczystych Twych tajemnic, na odpuszczenie grzechów i życie wieczne. 


Cel w zasadzie nie ulega zmianie. Jest tylko głębiej i bardziej duchowo określony. Owe uzdrowienie od choroby, to wyzwolenie od grzechu. Wyzwolenie nie może dokonać się w wyniku starań i działań człowieka. Zniszczyć kajdany grzesznego zniewolenia może jedynie Bóg i to tylko wtedy, kiedy my sami uczynimy krok w Jego stronę i zwrócimy się do Niego ze szczerą skruchą i głęboką wiarą i nadzieją.

Nie zmienia to jednak faktu, że cel przyjęcia Świętej Eucharystii jest, w tym świetle wciąż partykularny. Słysząc te słowa na każdej Boskiej Liturgii, prędzej czy później zaczynamy określać nasz stosunek do Eucharystii na zasadach roszczeniowych.

W tym, jak najbardziej ortodoksyjnym, lecz niestety niekompletnym ujęciu, gubimy wspólnotowy charakter Sakramentu Eucharystii. Eucharystia jest aktem jedności z Bogiem i z Cerkwią. Eucharystia to nie tylko akt błagalny, lecz moment dziękczynny. Przecież sama nazwa tego nabożeństwa - Eucharystia, oznacza w języku greckim "dziękczynienie".

Wierni przynoszą Bogu dar dziękczynny - chleb i wino. To ich wspólny dar przedkładany jest Bogu na świętym Ołtarzu, jest on ofiarowany Bogu jako świadectwo naszej wiary i miłości do naszego Stwórcy i Zbawiciela.

Uczestnictwo w Eucharystii, jej przyjęcie, nie jest więc tylko naszą partykularną prośbą, lecz jest również wspólnotowym dziękczynieniem. Żeby tak się stało muszę mieć w sobie poczucie wspólnotowości. Ja muszę chcieć i czuć się jednym z członków Ciała Chrystusowego i jednocześnie w innych, moich współbraciach, zauważać taką samą przynależność.

Eucharystia jest także chwilą naszego przeobrażenia. Mówią o tym słowa modlitwy epiklezy kanonu eucharystycznego. Posłuchajmy.

Jeszcze przynosimy Tobie tę duchową i bezkrwawą służbę, i prosimy Cię, i modlimy się, i błagamy: ześlij Ducha Twego Świętego na nas i na te przedłożone dary.

Prośba modlitwy eucharystycznej, to prośba o Pięćdziesiątnicę, o dar Ducha Świętego. Wbrew naszym oczekiwaniom, dar ten ma zstąpić nie tylko na przedłożone dary. Słyszymy wyraźnie: "ześlij Ducha Twego Świętego na nas".

Uczestnictwo w Liturgii, wspólna komunia Ciała i Krwi Chrystusa, ma być nie tylko naszym uzdrowieniem. Staje się również czymś więcej niż naszym dziękczynieniem. Jest realną jednością z Bogiem i Cerkwią przez osobistą Pięćdziesiątnicę, zstąpienie Ducha Pocieszyciela na każdego członka wspólnoty.

I tak od partykularyzmu naszych indywidualnych potrzeb, wybawienia od grzechu i chorób cielesnych, przeszliśmy ku wspólnotowemu dziękczynieniu, by na koniec, jak się nam wydaje, powrócić znów do osobistego daru - łaski Ducha Świętego.

Zesłanie daru Ducha ma jednak szerszy wymiar. Nad każdym członkiem wspólnoty sprawowany był już przecież sakrament Bierzmowania, w którym prosiliśmy o dary Ducha Świętego. Teraz, w trakcie Boskiej Liturgii, łaska ta ma konkretny cel - ukazać nam prawdziwość Ciała Chrystusowego, Jego szczególnego charakteru, prowadzącego do zjednoczenia nas z Bogiem, w Jego świętej i niepodzielonej Cerkwi.

Duch Święty przemienia chleb i wino w Ciało i Krew Chrystusa. Przemienia również nasze dusze, przebóstwia je, otwiera na Boży dar.

O tym wszystkim powinniśmy pamiętać w chwili, kiedy przystępujemy do Kielicha eucharystycznego. Ta troska sprowokowała apostoła Pawła do wygłoszenia słów, które również znajdują się w modlitwie przed Eucharystią:

Panie, niech uczestnictwo w świętych Twych Tajemnicach nie będzie mi na sąd lub potępienie...


Niegodnym przyjęciem Eucharystii jest określane właśnie jej "nieprawidłowe" przyjęcie, czyli taka komunia, w której nie przyjmujemy boskiego daru, lecz to, czego sami pragniemy. Jeśli w naszej świadomości, Eucharystia jest "tylko" boskim lekarstwem, antidotum na nasze problemy duchowe i cielesne, to jednocześnie nie jest dla nas ani aktem jedności, ani realnym dziękczynieniem. Nie jest również naszym przemienieniem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Karteczka

Bożonarodzeniowe fakty i mity

Sobota Dusz