Uczestnictwo czy wrażenie

Pobrano z:
Resources for Old Church Slavonic, 
www.library.illinois.edu
Okres kolędowy tradycyjnie zaowocował rozmowami na temat liturgicznego języka w Cerkwi. Wśród rozbrzmiewających głosów wyraźnie pojawia się polaryzacja. Jednoznaczne deklaracje to jednak rzadkość. Wiadomo, czarno-biały świat to idea, natomiast życie składa się z wielu dodatkowych odcieni. Może dlatego większość rozmówców nie jest precyzyjnie jednoznaczna i wśród wielu własnych myśli znajdują również siłę na dyskusję, polemikę albo wysłuchanie argumentów innych.

Piękno, tradycja, harmonijność, duchowość – brzmią głosy tych, którzy stoją na straży języka cerkiewno-słowiańskiego. Zrozumienie, przyjęcie nauczania, świadoma duchowość – szepczą ci, którzy szukają w modlitwie języka zrozumiałego, który jest opanowany zarówno w stopniu biernym (słuchanie) jak i czynnym (mowa, pisanie). Kto ma rację? Czy możemy udzielić jednoznacznej odpowiedzi?


Trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem o pięknie i duchowości języka cerkiewno-słowiańskiego. Poezja świętych Ojców brzmi śpiewnie i melodycznie. Nabożeństwo łączy sferę śpiewu, obrzędu i języka w spójną całość. Pytanie, czy w taki sam sposób nie łączą się w piękną całość nabożeństwa sprawowane w lokalnych Cerkwiach w innych językach: angielskim, francuskim, hiszpańskim, fińskim, czy polskim? Czy inne Cerkwie, które swym wiernym głoszą Chrystusa w sposób zrozumiały coś utraciły? Czegoś się wyrzekły? Czy może docierają do swych wiernych najkrótszą i najbardziej bezpośrednią drogą?

Wspomnijmy o ewangelicznej historii, kiedy Jezus Chrystus uzdrawia w szabat. W zapisanej na kartach Ewangelii dyskusji zadaje On retoryczne pytanie: czy można odmówić pomocy komuś kto jej tu i teraz potrzebuje?

Wracając do wątku językowego, warto przytoczyć tu wniosek płynący z ewangelicznej historii – Cerkiew musi troszczyć się o każdego i do każdego podejść „tu i teraz”, najkrótszą i najprostszą drogą, aby wszystkich doprowadzić do Zbawcy i Dawcy Życia. Przez pryzmat słów Chrystusa spróbujmy pomóc tym, którzy języka cerkiewno-słowiańskiego nie rozumieją.

Często słyszymy opinię, że język słowiański (w jego cerkiewnej, aktualnej wersji), to nasz skarb i dziedzictwo, którego nie możemy utracić. Odpowiedzią na takie stwierdzenie może być kolejne retoryczne pytanie: czy skarbem naszym nie jest to co nam przekazał Zbawiciel? Przecież Ewangelia to w tłumaczeniu Dobra Nowina. On ją nam głosi! Raduje, pociesza, daje nadzieję, ale i prowadzi przez zakamarki i meandry życia tutaj i teraz. Czy mogę Ewangelię nazwać moim skarbem, mieć ją, tulić, czcić i całować, bez jej otwierania, czytania i słuchania? Bez poznania jej treści, a przede wszystkim bez wypełniania jej treści? Skarbem jest i język i dziedzictwo historii, i obyczaje ludowe, słowiańskie, greckie i wszystkie inne, które składają się na naszą wspólnotowość, ale skarbem jest przede wszystkim to, co nam zostawił Zbawiciel – Święta Eucharystia i Ewangelia – Jego zbawienne słowa.

Tutaj dochodzimy do kluczowej dzisiaj kwestii. Czym jest dla nas wspólna modlitwa, czym jest dla nas nabożeństwo Cerkwi: uczestnictwem czy wrażeniem? Czy mam wyjść pocieszony słowami Chrystusa, skarcony wspomnieniem o moich grzechach i o nieuniknionej zapłacie na Sądzie Ostatecznym, czy może raczej napełniony pozytywnym wrażeniem, które wywarł na mnie harmonijny polifoniczny śpiew dobrze zestrojony z głosem duchownego. Co przyniesie większy pożytek? Trwanie na wspólnej modlitwie, z której rozumiemy niewiele, i przez to mamy czas na składanie Bogu własnych deklaracji, wygłaszanie własnych próśb, wspominanie własnych intencji, czy wspólne przeżycie kierowanych do nas słów.

A może po prostu wystarczy się nauczyć tego starego, pięknego języka? A może nawet nie musimy go się uczyć a może jedynie rozumieć sercem? Cóż, spróbujmy przeczytać następującą sekwencję:


Oczywiście serce nam pomaga w przyswojeniu wszystkich znaków, słów, fraz. A może jednak nie? Może nie powinniśmy iść drogą na skróty i wyłapywać pojedynczych, znajomych słów, a przyjąć w całości treść Bożego nauczania.

To jak brzmiało to zdanie z akapitu powyżej? Weryfikująca odpowiedź padnie później. Zresztą, pewnie i tak jest mało potrzebna tym, którzy liczą jedynie na duchowe wrażenie. A może jednak wrażenie nie jest celem naszych wspólnych nabożeństw? Może człowiek ma zostać uskrzydlony nie przez śpiew, kapłana, rytm, harmonię i ład, a przez treść? Cóż, odpowiedź możemy odnaleźć na każdej liturgii, w czasie której słyszymy słowa kapłana:
Prawda, że te słowa wyjaśniają wiele? Oczywiście wszyscy jesteśmy je w stanie przeczytać, nawet nasze dzieci, które stoją z nami w świątyni. A słowa te głoszą: 
Niech się napełnią usta nasze wielbieniem Ciebie, Panie, abyśmy śpiewali chwałę Twoją. Pozwoliłeś nam bowiem uczestniczyć w Twoich świętych, Bożych, nieśmiertelnych i życiodajnych Tajemnicach.
A więc mamy wielbić Boga, wyśpiewywać Jego chwałę, czyli głosić Boga wszystkim, całemu światu. Czy jednak przypadkiem, przy braku umiejętności językowych nasze wychwalanie nie staje się zwykłym mormurando (tj. mruczeniem)? No i dlaczego powinniśmy, zdaniem św. Jana Chryzostoma dziękować za uczestnictwo w Tajemnicach, czyli przyjęcie Ciała i Krwi Chrystusa? Przecież ważne jest przede wszystkim wrażenie, z którym opuścimy cerkiew. A może jednak nie?

PS. #1 Pierwszy przywołany tekst z Liturgii św. Jana Chryzostoma to wezwanie diakona: 
Za tę świątynię i tych, którzy z wiarą, pobożną uwagą i bojaźnią Bożą wchodzą do niej, do Pana módlmy się.
PS. #2 Celem tekstu nie jest udzielenie jednoznacznej odpowiedzi a wezwanie do dyskusji, rozmyślań nad naszą wspólnotą i naszą przyszłością. Inspiracją do skreślenia tych słów stały się obserwacje najmłodszych parafian, które po wieku niemowlęco-dziecinnym, w czasie gimnazjum (lub wcześniej) przestają przychodzić do Cerkwi. W tym czasie nie znajdują one w naszym pięknym i mądrym nabożeństwie odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Ich odejście od Cerkwi to grzech, za który wszyscy jesteśmy odpowiedzialni.

Komentarze

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzień dobry.

    Odpowiadając na wezwanie do dyskusji podzielę się swoimi wnioskowaniami. Do rozważań natchnęła mnie rozmowa z osobami bardzo zaangażowanymi w działalność bractwa św. św. Cyryla i Metodego.

    Zastanówcie się proszę, które wnioskowanie jest dla Was (szanownych gości bloga o. Marka) bliższe?

    1. Dziełem i dziedzictwem św. św. Cyryla i Metodego jest wprowadzenie do cerkwi języka cerkiewnosłowiańskiego. Ten język jest jedynym świętym językiem cerkwi dla Słowian, ten język należy pielęgnować. Wprowadzanie języka polskiego jest zatem gwałtem na dziedzictwie św. św. Cyryla i Metodego.

    2. Dziełem i dziedzictwem św. św. Cyryla i Metodego jest wprowadzenie języka zrozumiałego dla osób nieposługujących się greką. Św. ojcowie sołuńscy nie wymagali od Słowian nauczenia się języka greckiego. Gdyby ówcześni Słowianie posługiwali się językiem bengalskim, dzisiaj mielibyśmy zapewne w podlaskich cerkwiach język bengalski. kontynuacją dzieła św. św. Cyryla i Metodego w dzisiejszej rzeczywistości jest zatem wprowadzanie do cerkwi języków, którymi ludzie posługują się na co dzień. Natomiast gwałtem na dziedzictwie św. św. Cyryla i Metodego jest blokowanie i krytyka wprowadzania języka polskiego, białoruskiego czy ukraińskiego do cerkwi.

    Oczywiście to nie jedyne wnioskowania jaki można w tym temacie przeprowadzić. Chętnie przeczytam inne propozycje.

    Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
    Z miłością w Chrystusie,
    Bogdan

    OdpowiedzUsuń
  3. Otóż to! Sprzeniewierzamy się Świętym Sołuńskim!
    A ponadto:
    1. gdy mój znajomy batiuszka z Tbilisi dowiedział się, że słowiańska liturgia dla wielu Polaków jest niezrozumiała, a mimo to w zasadzie powszechna, był w szoku.
    2. Mój zięć, Rumun, nie chodzi w Polsce do cerkwi bo nic nie rozumie, choć rozumie po polsku.
    3. Ja też nie znam słowiańskiego jako konwertyta, a za stary już jestem by się go uczyć. Po setnej liturgii zrozumiałem wszystko. Ale co z innymi rzadszymi nabożeństwami?! Samo stanie, trwanie, uczestnictwo, to za mało. Nabożeństwa prawosławne są zbyt ważne, by móc sobie pozwolić na bierne uczestnictwo i nierozumienie - to bezsens.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Karteczka

Sobota Dusz

Bożonarodzeniowe fakty i mity